Hej Kochani!
Dziś w kilku słowach o tym co dał mi wolontariat, jak rozpoczęła się moja przygoda i czy nadal chce ją kontynuować.
Kiedy po raz pierwszy zgłosiłam się na wolontariat to mnóstwo osób pytało mnie „Klaudia po co Ci to? Masz tyle obowiązków, nie wyrobisz. Chcesz pracować za darmo?! Dziewczyno wyluzuj! Piłka nożna?! Zwariowałaś! ”, ale wiedziałam, że każda praca będzie kształtowała mój charakter. Nie myliłam się. Zaczęłam swoją przygodę od Mistrzostw Świata U-20 jako lider marketingu. To było cudowne doświadczenie! Problem tkwił w tym, że nawet miesiąc po zakończeniu mistrzostw czułam ogromny niedosyt. Wiec jak tylko pojawiła się możliwość wzięcia udziału w kolejnym meczu od razu się zgłosiłam. I tak sobie zaczęłam jeździć na mecze reprezentacji do Stolicy.
Pytanie dlaczego? Bo emocje, które towarzyszą tym wydarzeniom są nie do opisania. Za każdym razem poznaję tu nowych, inspirujących ludzi, którzy chcą dzielić się z innymi swoją dobrą energią. Zawsze służą dobrym słowem i pomocą, a zdanie „nie da się tego zrobić” tutaj po prostu nie istnieję. I tak o to, wolontariat stał się nieodłącznym elementem mojego pokręconego życia 🤷🏼♀️
Ostatni mecz naszej reprezentacji był dla mnie niezwykle ważny, bo w pewnym sensie podsumowywał ten rok moich działań jako wolontariusz.
Dziś jestem pewna, że jeśli tylko los da mi możliwość uczestniczenia w takim wydarzeniu po raz kolejny to to zrobię to bez chwili wahania. Bo wiem, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, a jeśli się chce to można pogodzić ze sobą wszystko.
I Wam wszystkim też życzę, żebyście mogli chociaż raz w życiu przeżyć tak piękne chwile, jakich ja doświadczam za każdym razem kiedy jestem na stadionie.
Dobrej nocy.
K.